O pobycie, trwaniu i przetrwaniu polskich oficerów w niemieckiej niewoli w oflagach podczas II wojny światowej różni autorzy pisywali „różnie”. […] Sprawa przetrwania niemieckiej niewoli wojennej nie była ani łatwa, ani prosta. Okresy głodu, ucisku, presji i terroru w pełnej izolacji mogły doprowadzać do depresji psychiczno-duchowej, tak bardzo niebezpiecznej w obrębie zamkniętych obozowych drutów kolczastych. Przed takim stanem obowiązywała zdecydowana i stanowcza samoobrona. Dlatego też – poza zwykłymi źródłami informacji – jeńcy wojenni chętnie czerpali wiadomości z takich źródeł, jak: „pewna pani powiedziała pewnej pani” lub – przepraszam za nieeleganckie wyrażenie – z schelesparole. Oczywiście – w takich sytuacjach – obowiązywała ściśle określona i ustalona zasada korzystania z tych pseudoinformacji. Jeśli spełniały one rolę „podnośników” na duchu, wierzono w nie niewzruszenie, choćby były wierutnym kłamstwem, oczywistą nieprawdą czy też banalną bzdurą. Odwrotnie. Jeżeli informacje zawierały treść negatywną i deprymującą, choć oczywistą i prawdziwą, chętnie „przesiewano” je przez siatki wątpliwości i niewiary w ich autentyczność. Biada temu, kto takiej sztuki nie opanował…
Проблема
